piątek, 24 sierpnia 2012

Warsaw-Modlin Airport

Planowałem zamieścić pierwszą relację z podróży do Sztokholmu, jednak jako że akapit dotyczący nowego lotniska w Modlina zrobił się zbyt obszerny, postanowiłem poświęcić jeden post na jego charakterystykę ;)

Widok z drogi kołowania

Mimo że lotnisko znajduje się 40 km na północ od Warszawy, dojazd jest łatwiejszy, szybszy i tańszy niż do Pyrzowic (30 km na północ od Katowic).

Moim zdaniem, najlepszym wyborem jest pociągiem Kolei Mazowieckich z Warszawy Gdańskiej lub Wschodniej do Modlina (bilet ze zniżką studencką 5,19 zł, z Warszawy Centralnej/Zachodniej droższy o kilkadziesiąt groszy), a następnie autobusem ze stacji w Modlinie na lotnisko (bilet 4zł).

Podobno do 2015 roku lotnisko ma mieć połączenie kolejowe, ale skoro na Okęcie pociągi dojeżdzają dopiero od kilku miesięcy, to termin ten wydaje się nierealny. Jeżeli chodzi o podróż autobusem - trwa około 5 minut. Bilet można kupić, ale nie trzeba. Czasami ktoś je sprzedaje, czasami nie, kontroli raczej nie ma...

Jako że Warsaw-Modlin Airport to lotnisko low-cost'owe, nie powinniśmy wymagać zbyt wielkich luksusów. Cały terminal to niewielka stalowa konstrukcja. W hali odlotów znajdziemy kilkanaście stanowisk, (zazwyczaj otwartych jest kilka) gdzie możemy nadać bagaż na loty Wizzair'a i Ryanair'a (all destinations).

Po przejściu przez sprawną (nawet w godzinach szczytu) kontrolę bezpieczeństwa, znajdziemy się w poczekalni. Oczywiście nie trafimy tam na setki sklepów wolnocłowych (tak właściwie to nie ma ani jednego) czy też restauracji. Są automaty z kawą, czynny jest jeden bar, w przyszłości być może zostanie otwarty jakiś sklep/restauracja.

Jedna ścieżka do wsiadania, druga do wysiadani ;)
Ale to dobrze, bo latając tanimi liniami lotniczymi powinniśmy wydać jak najwięcej pieniędzy na pokładzie samolotu, a czas spędzony na lotnisku powinien upłynąć na staniu w kolejce, która powstaje już 2 godziny przed odlotem :) Godzinę przed odlotem pracownicy lotniska przygotowują wyjście do samolotu i zaczynają "wpuszczać" pasażerów. Lepszym określeniem byłoby może "wypuszczać", bowiem po tzw. boarding'u (czyli kłótniach pasażerów z personelem pokładowych o zbyt dużą walizkę, nieschowaną torebkę, czy też zajebistość pani, która wykupiła priority boarding i musi stać w kolejce jak zwykli ludzie) znajdziemy się na wytyczonej ścieżce prowadzącej do samolotu, którego oczywiście nie ma, bo wyląduje dopiero za około 30 minut (o ile nie będzie opóźnienia) ;) Nie ma na co narzekać, jeżeli jest ładna pogoda... Gorzej, gdy pada...

Muszę przyznać, że pod względem przygotowania lotniska do obsługi tanich linii lotniczych, Modlin bije na głowę nawet londyński Luton ;) Takich ścieżek-poczekalni mogą nam tylko pozazdrościć! :D

Oczywiście ma to swoje plusy: sprawny boarding, a dzięki temu PUNKTUALNOŚĆ :)
Do portu docelowego docieramy nawet 25 minut przed planowanym czasem przylotu. Moim zdaniem, nie ma na co narzekać ;)
Następni czekają ;)

Dlatego najważniejszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić przed wybraniem lotniska w Modlinie jest sprecyzowanie naszych oczekiwań. Czy zależy nam na luksusowych sklepach w gate area, dwudziestokilogramowym bagażu rejestrowanym, poczęstunku na pokładzie, wygodnych siedzeniach, in-flight entertainment i (niezawsze) przemiłej cabin crew, czy też na tanim i sprawnym locie w mniej komfortowych warunkach. Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa - pozwoli każdemu spędzić podróż według własnych upodobań, a użytkownikom Modlina oszczędzi wysłuchiwania oburzonych księciów i księżniczek, którzy za złotówkę wymagają czerwonego dywanu.

Już wkrótce relacja ze Sztokholmu! Zapraszam! ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz